Dzień do Świętach, wyjazd

Nastał dzień wyjazdu. Wszyscy powstawali w miarę rano. Po śniadaniu poukładałam wszystkie rzeczy jedzeniowe które zostały, aby mamy podzieliły je między sobą i zabrały do Warszawy. Tak samo wszystkie inne rzeczy kupione na święta które mogli wykorzystać zabrali ze sobą. Wszyscy się pakowali. A do czego głównie pakowali rzeczy? Do nowych plecaków :)

DSC_0173

Rano zgodnie z obietnicą pokazałam dzieciom koty, które przez całe Święta były zamknięte w pokoju, a ciekawskie dzieciaki siedziały na schodach i starały się podglądać jak ktoś z nas otwierał pokój aby wejść. Więc po śniadaniu trzy najbardziej odważne koty na moich rękach znalazły się na chwilę jeden po drugim w zasięgu dziecięcych głaskających rączek :)

DSC_0175

DSC_0176

IMG-20171227-WA0011

IMG-20171227-WA0012

DSC_1830

DSC_1832

DSC_1825

A po śniadaniu druga obiecana wcześniej rzecz – lody dla wszystkich :)

DSC_1835

Do odjazdu jeszcze było dużo czasu, a już bagaże i dzieci zaczęły opuszczać dom. Tatusiowie pilnowali dzieci na zewnątrz, a mamy jak tornado sprzątnęły nam dom tak, że mi szczęka opadła.

DSC_1842

DSC_1844

DSC_1846

DSC_1847

DSC_1858

DSC_1854

DSC_1863

DSC_1865

DSC_1866

DSC_1851

Przy takiej ilości dzieci i tak niewielkiej ilości dorosłych spodziewałam się (i wliczyłam to w koszty) krajobrazu po bitwie. A tymczasem… dom został niesamowicie czysty. Mamy wyszorowały mi wszystko – kuchenkę, czajniki, kafelki. No szczęka mi opadła :)

DSC_1852

DSC_1867

DSC_1884

26105674_210391036195977_280574386_n

26133120_210391066195974_1527961157_n

DSC_1880

DSC_1878

26133221_210391029529311_1044160615_n

IMG-20171227-WA0007

IMG-20171227-WA0008

DSC_1887

Przyjechał nasz autokar :) Pakujemy bagaże. My z Jarkiem jedziemy też do Krakowa aby pomóc nosić bagaże – bo zrobiło się tego troszkę – nasi goście mieli sporo rzeczy do zabrania – swoich rzeczy które tu przywieźli, ubrań i zabawek z paczek od Was, jedzenia które zostało po świętach i oczywiście swoich prezentów :) Więc mamy poza pilnowaniem dzieci miały jeszcze do pilnowania wszystkie swoje i dziecięce bagaże :)

DSC_1889

DSC_1892

Do Krakowa jechaliśmy ze 2 godziny, bo były korki na drodze. Na szczęście wyjechaliśmy z rezerwą. Polski bus spóźnił się ponad pół godziny (bo po świętach jechał z Zakopanego). My pożegnaliśmy się z naszymi gośćmi na dworcu i wróciliśmy z kierowcą autobusu. Jak tylko wsiadłam do autobusu to od razu nie wiem kiedy zasnęłam :)

DSC_1895

DSC_1898

DSC_1900

DSC_1906

Teraz dopiero widać jak pojemne i przydatne są prezentowe plecaki :)

DSC_1910

DSC_1911

DSC_1912

Papierowa torba się rozdarła podczas niesienia. Na szczęście jest jeszcze miejsce w plecaku :)

DSC_1922

DSC_1923DSC_1924

DSC_1925

DSC_1926

DSC_1928

DSC_1933

Pięć godzin jechali wszyscy do Warszawy. Było już ciemno, zimno i późno jak dojechali na dworzec Metro Wilanowska. A tam czekała na nich swoimi autami uśmiechnięta czwórka naszych przyjaciół, którzy mamy z mniejszymi dziećmi i ich liczne bagaże pozawozili do ośrodków i mieszkań :)

Powrót do dłuższej wersji relacji ze Świąt