Podsumowanie

Wiem że wszyscy jesteście ciekawi jaki był mój odbiór gości. W sumie dla wielu osób w Polsce muzułmanie i uchodźcy to temat budzący obawy. Więc mogę Wam powiedzieć że było super i że bardzo polecam każdemu ich zapraszać. Dużo ciepła, dużo dobrych emocji. Dużo ciekawych rozmów, mimo że w niektórych przypadkach musieliśmy się ciut wysilać aby dogadać się językowo. Dzieciaki są super i wiedzą jak się zachować, z szacunkiem odnoszą się do innych. Większość z nich mówi już super po polsku i czasem nawet tłumaczą coś rodzicom, którym nauka idzie wolniej :) Przez całe święta nie widziałam żadnej kłótni co zdziwiło mnie bardzo. Tak samo dorośli – jeśli trzeba się czymś podzielić to robią to z troską o siebie na wzajem. Miałam dużo pozytywnych zaskoczeń w stosunku do tego na co się nastawiałam, mimo że i tak nastawiałam się pozytywnie. I chcę dalej kontynuować zapraszanie ich do siebie do domu w przyszłości :)

Kiedyś ktoś się mnie spytał – a co Ty masz z tych świąt? Najpierw się oburzyłam w myślach i pomyślałam – no jak można tak myśleć, aby ze wszystkiego mieć tylko coś dla siebie, są rzeczy które po prostu robi się dla kogoś i nie zastanawia się co z tego się ma. Ale jak potem pokazało życie ja przy okazji tych świąt też dostałam prezent. Dowiedziałam się iloma dobrymi ludźmi jestem otoczona. Ilu ludzi wokół jest w stanie zrezygnować z czegoś dla siebie aby pomóc komuś w potrzebie. To też było dla mnie zaskoczenie – bo mimo że wiedziałam że jest dużo osób które mnie lubi, to nie wiedziałam że mam w swoim otoczeniu aż tyle osób które bezinteresownie będą w stanie się włączyć w pomoc nieznanym ludziom, w dodatku takim którymi wiele mediów od miesięcy straszy. Decydując się na organizację tej imprezy nastawiłam się, że uderzy we mnie sporo hejtu. A tymczasem nie. Poza jakimiś dziwnymi komentarzami dwa razy u mnie na fb (dziwnymi, ale nie obraźliwymi)  nic takiego się nie wydarzyło. Wprost przeciwnie – wszędzie spotykaliśmy się z dobrem, z dobrym słowem, z dobrymi emocjami, ze wsparciem i z pomocą. Ileś razy miałam takie uczucie – wow – świat ten realny, blisko mnie (a nie ten z mediów i internetu) jest jeszcze piękniejszy niż do tej pory mi się wydawało, a wokół mnie  jest tyle dobra. Święta minęły, a to uczucie we mnie zostało. Tak samo jak zostały ciepłe wspomnienia i dobre uczucia u tych dzieciaków, mimo że czekoladowe prezenty już pewnie dawno zjedzone :) Zostało to, co myślę że jest jedną z najważniejszych rzeczy – że mimo że los wygnał ich z ich kraju, to w miejscu do którego trafili są ludzie, którzy im powiedzą: dobrze że jesteście :)

Chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować za wszystko co zrobiliście dla tych dzieci i ich rodziców. Dziękuję za całe wsparcie jedzeniowe, prezentowe, pościelowo-naczyniowe, finansowe, transportowe, organizacyjne i każde inne. Dziękuję za dobre myśli i ciepłe słowa które słaliście do mnie i do nich przez cały czas przygotowań i świąt. I w końcu dziękuję Wam za to że sprawiliście że po tych Świętach otaczający świat wydaje się piękniejszy zarówno im jak i mi :) Jesteście kochani :) Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3