Samotna piesza wyprawa od zachodniej do wschodniej granicy Polski

1 lipca – 10 sierpnia 2005r.

40 dniowa wyprawa mająca na celu przejście Głównego Szlaku Sudeckiego i Głównego Szlaku Beskidzkiego. Razem ponad 1000km. Po górach, z plecakiem, odwiedzając wiele pięknych i magicznych miejsc.

1 lipca: dojazd stopem do przejścia w Radomierzycach na granicy z Niemcami.

2 lipca: Radomierzyce – Niedów – Wilka – Zawidów – Stary Zawidów – Miedziana – Grodziszcze (429) – Grabiszyce Górne – Kopka (401) – Leśna – Świecie – Pobiedna – Świeradów Zdrój  (55km)

Po wyjściu z Radomierzyc oglądam okazałe przydrożne buki, a potem dochodzę nad jezioro Witka i idę wzdłuż jego brzegu. Tak dochodzę do Zawidowa. Klimat tych wszystkich miejsowości jest ponury – ludzie żyją bardzo biednie w starych poniemieckich domach które są ruiną. Widać że są to ruiny porządnych posiadłości. Przez Stary Zawidów dochodzę do Miedzianej, a dalej żółtym szlakiem przez dwa niewyczuwalne pagórki Wyszyna i Grodziszcze. Dochodzę do miejscowości Grabiszyce Górne i dalej przez pagórki do Leśnej. Widoczki i klimacik bardzo fajne, ale o szlaku który miał być wg mapy to mogłam sobie tylko pomarzyć. W Leśnej spodobał mi się ryneczek i kilka ciekawych kamienniczek. Zaraz za Leśną oglądałam sztolnie. Dalej doszłam do miejscowości Świecie gdzie są ładne ruiny zamku. Kolejne miejsce to Pobiedna – tam był właśnie festyn – i dalej przez górkę do Świeradowa Zdroju gdzie nocowałam. 13 godzin marszu.

This slideshow requires JavaScript.

3 lipca: Świeradów Zdrój – schronisko na Stogu Izerskim (5km)

Pierwsze pół dnia spędziłam w Świeradowie ze znajomymi, a wieczorkiem znalazłam początek Głównego Szlaku Sudeckiego i podeszłam na Stóg Izerski. Do schroniska doszłam o zachodzie słońca podziwiając piękną panoramę.

DCP16991
Początek Głównego Szlaku Sudeckiego
DCP17004
Schronisko na Stogu Izerskim

4 lipca: Schronisko na Stogu Izerskim – Świeradowiec (1002) – Podmokła (1001) – Szerzawa (975) – Mokra Przełęcz (940) – Rozdroże pod Kopą – Przednia Kopa – Zwalisko (1047) – Wysoki Kamień (1058) – Szklarska Poręba – Kamieńczyk – Hala Szrenicka – Szrenica (1362) – Łabski Szczyt (1472) – Wielki Szyszak (1509) – Czarna Przełęcz – Śląskie Kamienie (1413) – Przełęcz Karkonoska – Schronisko Odrodzenie  (37km)

Od rana niesamowity upał, a droga prawie w ogóle bez cienia. Izery mają swój klimat – drzewa owszem są bardzo zniszczone, ale nie straszą tylko w specyficzny sposób komponują się z otoczeniem. Po drodze oglądam kopalnię kwarcu. Do kopalni było puściutko, a dalej już coraz częściej spotykałam grupy i spacerowiczów ze Szklarskiej Poręby. Doszłam na Wysoki Kamień – piękny stąd widok. Zeszłam do Szklarskiej Poręby. tam przerwa na obiadek i dalej ruszyłam zajrzeć nad wodospad Kamieńczyka. A potem podejście na Halę Szrenicką – droga wybrukowana, ale daje się iść dość szybko :) Mijam Śnieżne Kotły. Jest piękny zachód słońca. Dochodzę do schroniska Odrodzenie jak jest już mocno szarawo. Schronisko od razu kojarzy mi się z dworcem kolejowym. Są bardzo sympatyczni gospodarze. Ale sam stan obiektu kiepski – i ten brrr – grzyb na ścianach pod prysznicem…

5 lipca: Schronisko Odrodzenie – Tępy Szczyt (1388) – Słonecznik – Równia pod Śnieżką – (schronisko Strzecha Akademicka – Schronisko Samotnia) – schronisko Śląski Dom – Śnieżka (1602) – schronisko Śląski Dom – Schronisko nad Łomniczką – Karpacz   (24km)

Rano pogoda psuje się w zastraszającym tempie. Mgła, kropiący deszcz i zero widoków. Widać było na 5 metrów przede mną. Na Równi pod Śnieżką zrobiłam małe odbicie do Schronisk Strzecha Akademicka i Samotnia. Bardzo mi się w obu podobało. Zwłaszcza w tej mgle i deszczowej pogodzie była tam bardzo fajna atmosfera. Na Śnieżkę wchodziłam ze spotkanymi poniżej ludzikami. W deszczu i we mgle. Wiał silny wiatr i nawet w niezłych ciuchach człowiek był już po chwili cały mokry. Fajnie było potem siąść na chwilę w cieplutkim schronisku. I ciężko znów wyjść na zimno aby zacząć schodzenie w dół. Przez Kocioł Łomniczki schodzę w dół. Przechodzę koło schroniska nad Łomniczką – w drzwiach stał przemiły pan który zaprosił mnie do środka, gratisowo zaprosił na herbatę, wziął mi rzeczy nawet na kilka minut do suszenia. Miejsce ma fajny klimacik – jest ciemnawo i palą się świeczki, po świetlicy chodzą dwa przymilające się koty i dwa psy. W Karpaczu znajduję nocleg i suszę ciuchy :)

6 lipca: Karpacz – Płóczki – Grabowiec (784) – Głębock – Mysłakowice – Mrowiec (513) – Bukowiec – Parkowa (545) – Bukowa (550) – Średnica (620) – Przełęcz pod Średnicą – Skalnik – Przełęcz pod Bobrzakiem – Schronisko Czartak   (28km)

Z samego rana pada, ale na szczęście potem przestaje. Dzisiejsza trasa wiedzie przez lasy i łąki – podejść jest mało. Przechodzę przez Mysłakowice i podchodzę pod Mrowiec – nazwa słuszna, bo na górze jest pełno mrowisk, jedno przy drugim. Schodzę do Bukowca gdzie robię zakupy i dalej przez jeszcze kilka górek dochodzę na Skalnik. A ze Skalnika szlakiem czerwonym i niebieskim do schroniska Czartak.

DCP17250.JPG
Schronisko Czartak

7 lipca: schronisko Czartak – Wilkowyja (776) – Przełęcz pod Wilkowyją – Szarocin – Rudzianka (637) – Świerczyna (720) – Stara Białka – Paprotki – Zadzierna (724) – Bukówka – Lubawka – Leszczynowy Wąwóz – Miejska Góra (650) – Czarnogóra (621) – Betlejem – Krzeszów – Góra św. Anny (593) – Góra Ziuty (631) – Grzędy   (36km)

Trasa podobnie jak poprzedniego dnia wiedzie przez lasy i pola. Z Zadziernej jest super widok bo tam są skałki punkt widokowy. Przerwa na obiad w Lubawce, a potem przez góry do Betlejem i stamtąd do Krzeszowa. W Krzeszowie podziwiam kościół Opactwa Cystersów, a zaraz za miastem ruiny dzwonnicy św. Anny. I po przejściu dwóch kolejnych górek docieram do Grzęd gdzie znajduję nocleg.

8 lipca: Grzędy – Grzędy Górne – Sucha Góra (777) – Lesista Wielka (851) – Ostrosz (792) – Sokołowsko – Bukowiec (898) – Andrzejówka   (17km)

Rano ruszam w kierunku Grzęd Górnych, a potem na Lesistą. Na Lesistej jest fajna wiatka – tam chla odpoczynki i w dół. Schodzę do Sokołowska gdzie bardzo mi się podoba. Potem na Bukowiec i tam zaczyna padać. Po drodze mijam kopalnię melafiru. Dość mokra od deszczu dochodzę do Andrzejówki.

9 lipca: Andrzejówka – Przełęcz pod Turzyną (835) – Turzyna (895) – Przełęcz pod Jeleńcem (837) – Skalne Bramy – Rogowiec (879) ruina zamku – Rybnica Mała – Przełęcz pod Wawrzyniakiem – Jedlinka – Jedlińska Kopa (744) – Przełęcz Marcowa (715) – Włodarz (811) – Jaworek (781) – Rozdroże pod Moszną – Grządki – Przełęcz Sokola (754) – schronisko Orzeł   (22km)

Od rana spora mgła, ale na szczęście nie pada. Po drodze oglądam ruiny zamku Rogowiec.Za Jedliną zaczyna padać. W górę idę najpierw przez las, potem polami. Za Przełęcza Sokolą padało już mocno i zbierało się na burzę. Więc w schronisku Orzeł zatrzymałam się na nocleg. Sympatyczni gospodarze wzięli mi buciki do suszenia (od 5ciu dni mokre).

10 lipca: Schronisko Orzeł – Schronisko Sowa – Wielka Sowa (1015) – Przełęcz Kozie Siodło (887) – Kozia Równia (930) – Przełęcz Jugowska (800) – schronisko Zygmuntówka – Zimna Polanka – Słoneczna (949) – Kalenica (964) – Popielak (856) – Przełęcz Waliborska – Szeroka (827) – Przełęcz pod Szeroką – Malinowa (839) – Przełęcz pod Gołębią (810) – Forty – Przełęcz Srebrna   (24km)

Dziś ładny dzień. Ruszam w górę, mijam schronisko Sowa gdzie spotykam pana który zdobywa Koronę Gór Polskich. Docieram na szczyt Wielkiej Sowy gdzie jest wieża widokowa. Niestety jest teraz w remoncie. Z Wielkiej Sowy schodzę na Przełęcz Jugowską. Spotykam po drodze dużo ludzi, choć to głównie spacerowicze. Dochodzę do schroniska Zygmuntówka. Kiedy ruszam dalej zaczyna grzmieć. Dochodzę na przełęcz o nazwie zimna Polanka i tam pod małą wiatką przeczekuję burzę siedząc na słupku jak miś koala. Burza trwała ponad godzinę, potem jeszcze 4 godziny lał deszcz. Po 2 godzinach siedzenia idę dalej. 15km wędruję w deszczu, a tuż przed Srebrną Górą się wypogadza. Podziwiam forty. Schronisko PTTK pełne jest kolonistów więc znajduję nocleg w agroturystyce których pełno jest w okolicy.

DCP17343
Wieża na Wielkiej Sowie

11 lipca: Przełęcz Srebrna – Nowa Wieś Kłodzka – Czerwieńczyce – Garb Dzikowca – Słupiec – Kościelec – Księżno – Ścinawka Średnia – Ratno Dolne – Wambierzyce  (26km)

Ruszam z przełęczy i oglądam most wiszący który jest pozostałością po kolejce. W Nowej Wsi Kłodzkiej czas na śniadanko pod sklepem :) Na Górze Wszystkich Świętych była kolonia pod namiotami. Bardzo szybko zaczęła nadchodzić burza więc schroniłam się tam w kościele. Burza była silna i trwała około 1,5 godziny. A jak w miarę przeszła to ruszyłam do Wambierzyc. Nocleg znajduję w agroturystyce i idę zwiedzać bazylikę.

12 lipca: Wambierzyce – Studzienna – Rogacz (684) – Skalne Grzyby – Burzowa Łąka – Droga nad Urwiskiem – Szczeliniec Wielki (919) – Karłów – Lisi Grzbiet – Błędne Skały – Jakubowice – Kudowa Zdrój   (33km)

Najpierw idę łąką, potem lasem. Pierwsza atrakcja to skalne grzyby – wokół kręci się wielu turystów. Potem Szczeliniec. Zostawiam plecak u pani co sprzedaje pamiątki i ruszam na górę. Chwilka w schronisku i ruszam na płatną część Szczelińca gdzie jest super. Potem schodzę do Karłowa i ruszam w kierunku Błędnych Skał. Błędne skały są trudne na wycieczkę z dużym plecakiem. Co chwilę trzeba go zdejmować i nieść koło nóg lub nad głową. Na koniec podziwiam panoramkę i ruszam w dół do Kudowy Zdrój.

13 lipca: Kudowa Zdrój – Błonie (475) – Dańczów – Lewińska Przełęcz (525) – Grodczyn (803) – Zielone – Duszniki Zdrój – Gajowa (692) – Jeleń (801) – Sołtysia Kopa (895) – Zieleniec schronisko Orlica   (27km)

Ruszam z Kudowy w niesamowitym upale. 15km do Dusznik zajmuje mi przez to trochę więcej czasu. Lecz zamiast popołudniowego chłodku zaczęła się zbliżać burza więc szybkim tempem szłam do schroniska i zdążyłam tuż przed deszczem. W schronisku nie było prądu, ale gospodarze za to zaprosili mnie na herbatę :)

14 lipca: Zieleniec schronisko Orlica – Lasówka – przełęcz Spalona – Ponikwa – Długopole Zdrój – Wilkanów   (33km)

Rano ruszam asfalcikiem póki jeszcze trasa nie jest skrajnie gorąca. Przechodzę przez cały Zieleniec gdzie mijam spychacze, koparki i inne maszyny drogowe. Potem szlak wiedzie kawałek lasem i dochodzę do Lasówki gdzie jest ogromna ilość agroturystyk. Dochodzę na przełęcz Spalona gdzie posiedzę chwilę w schronisku Jagodna aby ominąć największy upał. Stamtąd kolejny kawałek asfaltem i zejście w dół do Ponikwy. I dalej do Długopola Zdroju i do Wilkanowa. Tego dnia było sporo asfaltów – 23km asfaltu na 33km całej trasy. Znajduję świetną agroturystykę “U Gieni” i tam zostaję na nocleg.

15 lipca: Wilkanów – Marianówka – Schronisko Maria Śnieżna – Międzygórze – Schronisko na Śnieżniku – Śnieżnik – schronisko na Śnieżniku   (17km)

Upał od rana niesamowity, a początkowy odcinek trasy biegnie po polach. Wchodzę na Igliczną – tam jest sanktuarium Maria Śnieżna i schronisko. Schodząc do Międzygórza oglądam wodospad Wilczki. W Międzygórzu zakupy i ruszam do schroniska na Śnieżniku. Tam zostawiam plecak i idę na zachód słońca na szczyt. Śliczny zachód. W schronisku pojawiają się ludziki z gitarą więc wieczór jest śpiewankowy :)

 

This slideshow requires JavaScript.

16 lipca: Schronisko na Śnieżniku – Przełęcz Śnieżnicka – Żmijowa Polana – Przełęcz pod Jaworową Kopą – Czarna Góra – Przełęcz Puchaczówka – Pasiecznik – Wilczyniec – Przełęcz pod Chołopkiem – Kąty Bystrzyckie – Przełęcz Farna Lgota – Lądek Zdrój – Przełęcz pod Konikiem – Wójtowka – Orłowiec    (27km)

Dzień z ładną pogodą :) Dochodzę na Czarną Górę gdzie jest fajny widoczek z wieży widokowej. Schodzę do Lądka Zdroju który robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Z Lądka dochodzę do Orłowca w agroturystyce gdzie są konie. Dwie przemiłe nastolatki pokazują mi stajnię i koniki.

17 lipca: Orłowiec – Przełęcz Jaworowa – Jawornik Wielki – Przełęcz pod Trzeboniem – Złoty Jar – Złoty Stok – Kol. Błotnica – Błotnica – Kozielno – Paczków    (25km)

Ruszam rano w kierunku Złotego Stoku. Z Jawornika jest piękna panoramka w kierunku północnym. Przechodzę przez Złoty Stok i docieram do Paczkowa. Znajduję nocleg i wybieram się na spacerek po Paczkowie który bardzo mi się podoba :)

DCP17796

18 lipca: Paczków – Unikowice – Lisie Kąty – Ujeździec – Trzeboszowiece – Ratnowice – Krakowkowice – Piotrowice Nyskie – Kałków – Łąka – Jarnołtów – Sławniowice – Gierałcice – Bodzanów – Głuchołazy   (42km)

Upał niesamowity, a większość trasy to asfalt lub droga. Bardzo ciężko znaleźć szlak bo od wielu lat nikt go na tym odcinku nie poprawiał. Lokalne klimaty – jak spytałam się pani gdzie jest sklep bo szukałam czegoś do picia to powiedziała że dziś zamknięty i przyniosła mi colę z lodem i opowiedziała mi długą opowieść o dzieciach, wnukach i oazie która tu była 15 lat temu, a pani im gotowała. Dalej szlak jest jeszcze gorzej oznakowany jeśli można to jeszcze nazwać jakimkolwiek oznakowaniem. Chaszcze, spotkanie z panami ze straży granicznej, kolejne chaszcze i dochodzę do Głuchołazów. W PTSMie miło i sympatycznie :)

19 lipca: Głuchołazy – Przednia Kopa – Średnia Kopa – Tylna Kopa – Podlesie – Konradów – Jarnołtówek – schronisko pod Biskupią Kopą – Biskupia Kopa (890) – Przełęcz pod Kopą – Srebrna Kopa – Zamkowa – Szyndzielowa Kopa – Pokrzywna – Trzebieszów – Wieszczyna – Długota – Dębowiec – Kobylica – Święta Góra – Sanktuarium św. Józefa – Prudnik  (42km)

Dziś pochmurno i lekko kropi deszcz. Zatrzymuję się na chwile w schronisku pod Biskupią Kopą. Na trasie kręci się trochę turystów spacerowiczów. Na Biskupiej Kopie wchodzę na wieżę widokową – troszkę widoczków było. Idę dalej i pada coraz bardziej. Jak dochodze do Prudnika to już padało bardzo mocno. Dochodzę do dworca gdzie jest koniec Głównego Szlaku Sudeckiego :)

 

22 lipca: Ustroń – Równica  (5km)

W Ustroniu wchodzę na Główny Szlak Beskidzki. Dziś tylko jego krótki kawałek, ale nocuję na górze w schronisku na Równicy. Mało tu turystycznego klimaciku, ale ogólnie miło :)

This slideshow requires JavaScript.

23 lipca: Równica – Ustroń Polana – Czantoria – Soszów – Stożek – przełęcz Kubalonka – Stecówka – Pietraszonka   (32km)

Schodzę do Ustronia i podchodzę na Czantorię. Z Czantorii idę dalej grzbietem na Szoszów. Trochę pada deszcz. Na Soszowie zjadam pyszną zupę i ruszam dalej. Spotykam inne dwie osoby co tez idą GSB. Dalej Stożek, Kubalonka i Stecówka. Na Stecówce festiwal kapeli góralskich. Dochodzę do Pietraszonki i tu nocuję :) W chatce granie na gitarach do późna w nocy.

24 lipca: Pietraszonka – Stecówka – Przysłop – Barania Góra – Magurka Wiślańska – Magurka Radziechowska – Glinne – Węgierska Górka – Żabnica – Grapa – Abrahamów – Tokarnia – Słowianka – Suchy Groń – Hala Wieprzka – Hala Pawlusia – Schronisko na Hali Rysiance (42km)

Rano wracam z Pietraszonki do szlaku i idę na Przysłop. Na Przysłopie spotykam dwóch Hiszpanów. Dochodzę na Baranią Górę – bardzo wieje. Dalej jest zamknięty kawałek szlaku z uwagi na wiatrołomy. Oczywiście i tak poszłam. Ale wiatrołomy były na prawdę niezłe. Wspinaczka na 2 metry, chodzenie po równoważni, czołganie się pod zwalonymi drzewami. W dodatku wszystko z dużym plecakiem. Ten niedługi kawałek zajął mi godzinę dłużej niż szlakowo, podarłam pokrowiec na karimatę i kawałek spodni. Schodzę do Węgierskiej Górki i robię zakupy na 4 dni. Po zachodzie słońca dochodzę na Rysiankę podziwiając śliczne chmurki na wieczornym niebie. 14 godzin marszu.

25 lipca: Schronisko na Rysiance – Trzy Kopce – Palenica – Munczolik – Hala Miziowa – Pilsko – Hala Miziowa – przełęcz Glinne – Student – Beskid Korbielowski – Beskid Krzyżowski – Jaworzyna – przełęcz Głuchaczki   (31km)

Rano ruszyłam z Risianki na Miziową. Tam od niedawna jest już hotel. Ale miła obsługa pozwoliła mi zostawić plecak i wchodzę na Pilsko. Po drodze spotykam moją koleżankę Kasię z Lublina która idzie z kolonistami – co za miłe spotkanie :) Widoczek śliczny, pogoda jak z bajki. Schodzę do schroniska i dalej czerwonym szlakiem na przełęcz Glinne. Potem jeszcze 3 godziny drogi i dochodzę na przełęcz Głuchaczki. Tam jest baza namiotowa gdzie będę nocować. Bardzo fajny klimacik panuje dziś na bazie. Spotykam Yoko – Japankę która podróżuje przez różne kraje, a teraz akurat odwiedza Polskę. Yoko opowiada nam o Japonii i z dziewczynami na bazie robi origami.

26 lipca: Głuchaczki – Mędralowa Zachodnia – Medralowa – przełęcz Jałowiecka Pn.- Jałowcowy Garb – przełęcz Jałowiecka pd. – Hala Czarna – Fickowe Rozstaje – schronisko na Markowych Szczawinach – przełęcz Brona – Babia Góra – Gówniak – Kępa – Sokolica – przełęcz Krowiarki – Syhlec – Główniak – Brożki – Hala Śmietanowa – Polica – schronisko na Hali Krupowej   (29km)

Rano padał deszcz, a potem była mgła. Przeszłam przez Mędralową i przez zamknięty kawałek szlaku i doszłam na Markowe Szczawiny. W południe ruszyłam na Babią. Zrobiła się śliczna pogoda. Na szlaku dużo ludzi w tym bardzo dużo wycieczek. Podziwiam widoczki ze szczytu i schodzę w dół na przełęcz Krowiarki. A potem na Policę i dochodzę do schroniska na Hali Krupowej.

27 lipca: Schronisko na Hali Krupowej – Okrąglica – Krwanica – Naroże – Soska – Judaszka – Bystra – Jordanów – Skawa – Rabka Zdrój – Maciejowa – Bacówka na Maciejowej   (37km)

Od rana niesamowity upał – ruszam w kierunku Bystrej. Po 4 dniach docieram do sklepu i robię zakupy. Dalej idę do Jordanowa. Kawałki szlaku które biegły przez pole były ciężkie w tym upale. Przez kawałek szlak biegnie drogą Jordanów – Rabka, ruchliwą i pełną tirów i trzeba iść wąziutkim poboczem. Potem szlak wiedzie przez lasy i łąki. W lasach przez chaszczorki bo to bardzo mało uczęszczany kawałek szlaku. Kiedy doszłam do Rabki upał już zelżał. Popołudnie było piękne, podziwiałam panoramki i świat w kolorach zachodzącego słoneczka. Doszłam na Maciejową do schroniska. Zjadłam kolację na tarasie patrząc na zachód słońca. W schronisku bardzo miła atmosfera. Dookoła pachniało spokojem i słychać było tylko świerszcze. Noc bardzo gwieździsta i jednocześnie bardzo ciepła.

28 lipca: Bacówka na Maciejowej – Bardo – Jaworzyna Ponicka – schronisko Stare Wierchy – Obidowiec – Rozdziele – Turbacz – przełęcz Długa – Kiczora – przełęcz Knurowska – Turkówka – Bukowinka – Studzionki – Kotelnica – Runek Hubieński – Runek – Lubań   (32km)

Kolejny goracy dzień. Dochodzę na Stare Wierchy i dalej próbuję iść boso bo gliniasta droga chłodzi choć trochę. Ale idąc z dużym plecakiem wszystkie małe kamyczki wbijają się w stopy. Szlak na sam szczyt Turbacza był zamknięty z powodu wiatrołomów, ale tym razem było to tylko kilka poprzewracanych drzewek. Ze szczytu dochodzę do schroniska i tam zjadam pyszne pierogi z jagodami. Potem w dusznej pogodzie dochodzę na przełęcz Knurowską. I zaczynam żmudne podejście na Lubań – górka, dołek, górka, dołek. Dwa razy w górę, raz w dół, dwa razy w górę, raz w dół. Dochodzę na bazę. Aby dostać wrzątek trzeba iść w dół do źródełka i przynieść wodę :) Dzień kończy się pięknym zachodem słońca. A potem ognisko i gitary. W nocy zamiast spać w starym pachnącym tak sobie namiocie birę karimatkę, śpiworek i kładę się na wielkim drewnianym stole na środku bazy. Niebo jest przepięknie rozgwieżdżone – zasypiam patrząc w gwiazdy.

 

29 lipca: Lubań – Jaworzyna – Marszałek – Krościenko nad Dunajcem – Stajkowa – Groń – Dzwonkówka – Przysłop – Rokita – Skałka – Hala Prehyba – schronisko na Prehybie   (23km)

Rano budzi mnie słonko. Od samego ranka jest bardzo gorąco. Ekstremalnie goraco. Zejście do Krościenka daje w kość, ale podejście w górę to już mega wyczyn. Dojście do granicy lasu było ratunkiem. Po męczącym upalnym dniu dochodzę na Prehybę. Schornisko jest dośc komercyjne, ale widoczki piękne :)

DCP18057

 30 lipca: Schronisko na Prehybie – Wielka Prehyba – Złomisty Wierch Pn.- Złomisty Wierch Pd.- Mała Radziejowa – Radziejowa – Wielki Rogacz – Międzyradziejówki – Niemcowa – Kordowiec – Rytro   (18km)

Znowu upał od samego rana. Dochodzę na Radziejową. A z Radziejową na Niemcową gdzie siedzi trochę fajnych ludzi w chatce. Ktoś gra na gitarze. Po krótkim czasie spędzonym na Niemcowej schodzę do Rytra.

31 lipca: Rytro – Cyrla – Jaworzyna Kokuszczańska – Pisana Hala – Wierch nad Kamieniem – Łabowska Hala – Jawor – Hola – Juchówka – Runek – Bacówka nad Wierchomlą   (21km)

Od rana duszno i zachmurzone niebo. Podchodzę na Cyrlę. Lubię to miejsce – ma super klimat. A dalej ruszam w kierunku Łabowskiej. Tam mam znajomych prowadzących schronisko więc posiedziałam chwilę z nimi i dostałam super jedzonko. A potem ruszyłam dalej. Doszłam na Wierchomlę tuż przed początkiem niesamowitej burzy. W bacówce fajne gitarowe klimaty :)

 

1 sierpnia: Bacówka nad Wierchomlą – Runek – Bulowa – Jaworzyna Krynicka – Czarny Potok – Holica – Krynica – Huzary – Mochnaczka Niżna – Mizarne – Banica   (27km)

Od rana biało za oknem – mgła i deszcz. Ale potem tylko lekko kropi. Na Jaworzynie Krynickiej komercyjnie – kupa dzieciaczków więc długo tam nie zabawiam. Na szczycie ogromna mgła, ciężko się zorientować dokąd iść. Schodzę do Czarnego Potoku i dalej do Krynicy. Z Krynicy wchodzę na Huzary i schodzę do Mochnaczki. Przechodze do Banicy i tu zostaję na nocleg. Co schodziłam do miejscowości to szlak zanikał i lądowałam na tyłach jakiegoś gospodarstwa. Znajduję nocleg w rodzinnej agroturystyce i zostaję zaproszona do gospodarzy na kolację :)

2 sierpnia: Banica – Izby – Ropki – Hańczowa – Kozie Żebro – Regetów – Rotunda – Ług – Popowe Wierchy – Jasionka – Wołowiec – Bacówka w Bartnem   (37km)

Szlak z Banicy do Izb jest dość kiepsko oznakowany, a dalej też nie jest dużo lepiej. Doszłam do Ropek i dalej do Hańczowej. Mapa tego dnia się przydawała (Beskidy aż do Beskidu Niskiego szłam bez mapy, nie była potrzebna). Z Hańczowej podeszłam na Kozie Żebro. Od tej strony podejście jest łagodniejsze niż od Regetowa.Zeszłam do Regetowa na bazę i tam się na chwilę zatrzymałam. Z Regetowa weszłam na Rotundę. Cmentarz był bardziej zdewastowany niż kiedykolwiek. Dwie wieże leżały, a cały cmentarz był mocno zarośnięty zielskiem. Z Rotundy schodzę do Ługu koło Zdyni. Tu na kilka dno dołącza do mnie mój Tata który bardzo lubi Beskid Niski i spędzał tu mnóstwo czasu. Razem idziemy na Popowe Wierchy. Stamtąd schodzimy do Jasionki i dalej do Wołowca. PO drodze podziwiamy ślicznie oświetlone słońcem łąki i drzewa. Z Wołowca dochodzimy do Bartnego. Bardzo miła atmosfera w schronisku. Spotykam też innych ludzi co idą GSB.

3 sierpnia: Bacówka w Bartnem – przełęcz Majdan – Magura Wątkowa – Świerzowa – Kolanin – przełęcz Hałbowska – Kąty   (21km)

Z Bartnego ruszamy rano. Jest dość ciepło. Droga wiedzie przez szczyciki. Koło 18tej dochodzimy do Kątów i znajdujemy fajny nocleg koło sklepu.

DCP18139

4 sierpnia: Kąty – Łysa Góra – Polana – Chyrowa – Hyrowa – Nowa Wieś – Szczob – Cergowa – Lubatowa – Iwonicz Zdrój   (32km)

Od rana leje deszcz. Ma lać cały dzień i zapowiadają też deszcz na cały najbliższy tydzień. W deszczu wchodzimy na Grzywacką i dalej idziemy przez Łysą Górę i Polanę do Chyrowej. Buty mokre praktycznie od początku do czego przyczyniły się wysokie mokre trawy. Z Chyrowej idziemy masywem Hyrowej i schodzimy do pustelni św. Jana z Dukli, a potem do Nowej Wsi. Na koniec wchodzimy na Cergową. Jest już późno, klimacik taki mglisty i mroczny – ma to swój urok. Na szczycie Cergowej wpisujemy się w pamiątkowy zeszyt. Idziemy dalej. Wiatr, zacinający deszcz i zimno. Schodzimy do Lubatowej i asfaltem w deszczu i wietrze do Iwonicza Zdr. Nocleg w agroturystyce. Na wieczór spotkać się z nami przyjeżdża moja siostra :)

DCP18149

5 sierpnia: Iwonicz Zdrój – Rymanów Zdrój – Wołtuszowa – Wisłoczek – Puławy Dolne – Puławy Górne   (18km)

Deszcze przestał padać, ale cały dzień było pochmurno. Żegnamy się z Madzią i ruszamy w kierunku Rymanowa. Droga jest bardzo przyjemna. Z Rymanowa dochodzimy do Wołtuszowej gdzie są pozostałości po cerkwi. Śliczne łąki są dookoła. Po drodze trochę błotka i chaszczorków. SPotykamy ludzi którzy z gotarą idą GSB w przeciwnym kierunku. Baza w Wisloczku o dziwo o tej porze roku była totalnie pusta. W Puławach Dolnych robimy zakupy, a w górnych znajdujemy nocleg.

DCP18156
Wołtuszowa

6 sierpnia: Puławy Górne – Skibce – Smokowiska – Wilcze Budy – Tokarnia – Przybyszów – Kamień – Fajtyska – Wahalowski Wierch – Hruń – Komańcza   (28km)

Ruszamy z Puław. Z rana pogoda jest jeszcze w miarę, ale szybko się to zmienia i zaczyna padać deszcz. Początek Bukowicy pada. Koło Smokowisk się trochę rozjaśniło. Na Tokarni jeszcze duża mgła, ale od Przybyszowa już lepiej i jak weszliśmy do lasu to zaczęło świecić słońce. Na łąkach za Kamieniem mamy już super panoramy. Schodzimy do Komańczy i znajdujemy nocleg w agroturystyce.

7 sierpnia: Komańcza – Prełuki – Duszatyn – Jeziorka Duszatyńskie – Chryszczata – przełęcz Żebrak – Jaworne – Wołosań – Sasów – Berest – Osina – Hon – Bacówka pod Honem   (31km)

Rano żegnam się z tatą i dalej wędruję znów sama. Ruszam na Chryszczatą. Szlak jest puściutki, pierwszych turystów spotykam dopiero przy szczycie. Na głównym grzbiecie jest dość zimno i wieje wiatr. Z przełęczy Żebrak ruszam na Wołosań – tu spotykam już więcej turystów. Podziwiam panoramki i dochodzę do bacówki pod Honem.

DCP18194

8 sierpnia: Bacówka pod Honem – Cisna – Rożki – Worwosoka – Małe Jasło – Szczawnik – Jasło – Okrąglik – Fereczata – Smerek (20km)

Od rana leje deszcz. Z koleżanką z pokoju ruszamy w kierunku Jasła. Zeszłyśmy do Cisnej. Zaraz za Cisną zdejmujemy buty i przechodzimy przez potok chcąc zachować resztkę suchości w butach. Ale pierwsza łąka sprawiła że buty były i tak całe mokre. Wieje, pada i jest bardzo zimno. Doszłyśmy w końcu na Jasło – widoki to mgła i deszcz.Potem doszłyśmy na Okraglik i zaczęłyśmy schodzić do Smereka. Na noc skoczyłam do bacówki Jaworzec.

9 sierpnia: Smerek – przełęcz Orłowicza – Osadzki Wierch – Schronisko na Połoninie Wetlińskiej – Brzegi Górne – Połonina Caryńska – Ustrzyki Górne   (27km)

Dziś rano niespodzianka – kawałek niebieskiego nieba i słońce :) Wracam do Smereka i dalej szlakiem podchodzę pod Smerek. Było sporo ciemnych chmur ale ogólnie pogoda była ok. Na połoninie silny wiatr i dość sporo ludzi. Dochodzę do schroniska i dalej schodzę do Brzegów Górnych. I nagle pojawiły się ciemne chmury i zaczęło kropić. W coraz większym deszczu podchodzę pod Połoninę Caryńską. Już prawie na górze zaczęła się burza więc cofnęłam się z powrotem. Ale zaraz przeszła i wyszło słońce więc znów szłam pod górę. Na połoninie ślicznie – tęcza, parujące góry i chmury w przedziwnych kształtach. Jak zaczęłam schodzić na górze zaczęła się druga burza. Zeszłam do Ustrzyk Górnych i znalazłam nocleg w “Kremenarosie”.

10 sierpnia: Ustrzyki Górne – Szeroki Wierch – Tarnica – Krzemień – Halicz – Rozsypaniec – Przełęcz Bukowska – Wołosate  (24km)

Rano pochmurno od wysokości 1100m. i dość silnie wieje. Dochodzę na Tarnicę i od tego czasu chmury się rozwiewają i zaczynają się widoczki. Dochodzę na Halicz. Spotykam po drodze wielu ludzi. Przez Rozsypaniec dochodzę na Przełęcz Bukowską, a stamtąd spokojnie w dół do Wołosatego przy samej granicy ukraińskiej. W Wołosatem jest koniec Głównego Szlaku Beskidzkiego, a jednocześnie koniec mojej wędrówki od polskiej granicy z Niemcami po granicę z Ukrainą.

Leave a Reply