Bałkańska opowieść – marzec 2016 – cz2.Południowa Chorwacja

Poprzedni wpis z tej podróży znajdziecie tutaj: Bałkańska Opowieść – cz.1 Chorwacja i Bośnia

Wjeżdżamy do Chorwacji. Z granicy która znajduje się w górach zjeżdżamy na wybrzeże. Najpierw jedziemy obejrzeć miejsce upatrzone wcześniej na nocleg (o tym za chwilę), a potem jedziemy do centrum Dubrownika na zakupy (jedzonko z Polski się już kończy). Już z poprzedniego wyjazdu wiemy że przy dworcu autobusowym jest duży supermarket. Po zakupach jedziemy w okolice starego miasta i parkujemy na podziemnym parkingu (10kun czyli około 5zł za godzinę). Idziemy na stare miasto. Jest ono dużo bardziej wymarłe niż 2 lata temu w październiku. Ale równie piękne. Na głównej ulicy są tylko pojedynczy ludzie. Za to jak zwykle dużo kotów : )

154

155

Szukamy knajpki z wifi aby sprawdzić odpowiedzi od couchsurferów na następne dni. Wchodzimy na herbatę do fajnego pubu irlandzkiego który jest prawie pusty. W ogóle mało która knajpka jest otwarta.

164

Po 2 godzinnym spacerku po mieście wracamy do autka i jedziemy na wcześniej upatrzone miejsce noclegowe. A miejsce jest niesamowite bo jest to kompleks zbombardowanych w czasie wojny hoteli które do dziś stoją opuszczone i zarastają śródziemnomorską zieloną roślinnością. Dojeżdżamy nad samo morze i znajdujemy sobie spokojne miejsce do postawienia pandy. Dziś śpimy w autku bo błyska się ponad morzem i wieje bardzo silnie. A poza tym hotele które kryją moc niesamowitych historii oczywiście nocą straszą ; )

8 marca
Budzimy się o świcie. Teraz dokładnie widzimy gdzie jesteśmy.

165

166

Miejsce jest niesamowite. Ten kompleks hoteli razem z plażą był wielkim, ekskluzywnym rządowym resortem. W hotelach było miejsc dla około 2000 osób, a razem z przyległym autokampem dla około 4500. Poza największymi jugosławiańskimi oficjelami, którzy spędzali tu co roku wakacje, gościli w tych hotelach między innymi: Elizabeth Taylor, Richard Burton, Yasser Arafat i Mikhail Gorbachev. Tito miał na terenie kompleksu swoją rezydencję. Przy jednym z hoteli był bardzo nowoczesny jak na tamte czasy wielki, kryty basen gdzie trenowali znani olimpijczycy. Kompleks został zbombardowany przez Serbów w czasie wojny (początek lat 90tych) i do dziś stoi tak jak został. Z tego co zostało, miejscowi rozkradli co się dało – wynieśli kibelki, umywalki, rury, próbowali np. odkuwać ze schodów bardzo drogi marmur. Przyroda zrobiła resztę dzieła zniszczenia. I tak wielkie nawet 8 piętrowe hotele stoją i straszą – a innych tak jak nas inspirują do esploracji. Na jednym z hoteli ktoś dopisał farbą „all inclusive” co teraz jest super żartem do naszego noclegu. Tu możecie zobaczyć na zdjęciach jak te hotele wyglądały dawniej: http://kupari-info.npage.de/geschichte.html

Słońce zaczyna delikatnie oświetlać cały teren – szykuje się piękny dzień. Na środku stoi najstarszy hotel: Grand Hotel z 1920r. zbudowany przez…Czechów. Od niego zaczynajmy łażenie po hotelach. W środku pozostałości po pokojach, wielka sala z barem, okrągłe schody bez schodów bo marmurowe stopnie rozkradziono, łazienki z płytkami, ale bez wyposażenia, zawalone sufity w niektórych miejscach. Chodzimy, zaglądamy w różne kąty, robimy fotki.

168

179

180

193

Kilka dawnych zdjęć hotelu Grand można znaleźć tutaj: http://kupari-info.npage.de/hotel-grand.html

Potem idziemy do kolejnych dwóch hoteli praktycznie połączonych ze sobą. Starszy o nazwie Goricina I jest 4 piętrowy i dość mały za to najstarszy po Grandzie. A Drugi – Goricina II – był większy, nowocześniejszy i chyba najmłodszy w tym kompleksie – był wielkim 7 piętrowym hotelem z wieloma salami i przeszklonymi przestrzeniami. Widzimy pozostałości wind, podwieszanych sufitów, jadalnia jakby rozwalona wczoraj. Na wyższe piętra wchodzimy po żelbetonowych podestach bo stopnie jak w poprzednim hotelu rozkradziono. Pokoje są odstraszające, były kiedyś luksusowe, kafelki zostały do dziś w łazienkach, gdzieniegdzie po podłodze wala się stary materac (a czasem już tylko sprężyny z niego) lub deska klozetowa. Mamy buty z dobrą podeszwą bo wszędzie jest wciąż mnóstwo szkła – z okien i z wielkiej przeszklonej ściany nad jadalnią – kiedyś dawała wrażenie siedzenia na otwartej przestrzeni i widok na morze.

197

198

213

210

223

228

225

231

Kilka dawnych zdjęć hoteli Goricina: http://kupari-info.npage.de/hotel-goricina-i-und-ii.html

Idziemy do kolejnych dwóch hoteli. Jeden hotel o nazwie Pelegrin jest nad samym morzem. Jako że ma dość prostą konstrukcję to robimy mu fotki tylko z zewnątrz.

Dawne zdjęcia hotelu Pelegrin: http://kupari-info.npage.de/hotel-pelegrin.html

Ostatni hotel nazywa się Kupari (tak jak nazwa całego kompleksu) jest ciut dalej od morza, wchłonięty już częściowo przez otaczającą roślinność. Jak ruiny w dżungli. Wchodzimy z tej wielkiej zieloności do wielkich sal – niegdyś bardzo eleganckich, dziś czarnych, pełnych drutów i rur – przez wielkie betonowe płyty ścieka też deszczowa woda bo w ostatnich dniach dużo tu padało. Pierwsze 3 piętra to były ogromne sale. Może jadalnie, może wielkie hole, a może miejsca potańcówek. W donicach na wielkim tarasie ciągle zielono, ale z tego co mogło być posadzone tam dbałą ręką człowieka widzę tylko garstkę szafirków. Kolejne 5 pięter to piętra z pokojami. Idziemy na samą górę by zobaczyć widok. Wszystkie te piętra mają wyjątkowo czarne ściany – tu pożar musiał szaleć. Szkło po którym chodzimy jest nie ostre, ale kształt ma jak kamienie z rzeki – topiło się pod wpływem temperatury. Z samej góry z pokojów widok na cały kompleks. I cisza, spokój i pustka.

238

239

244

258

Kilka zdjęć pokazujących jak hotel Kupari wyglądał kiedyś: http://kupari-info.npage.de/hotel-kupari.html

Wracamy do autka i przepakowujemy się na dalszą drogę. W między czasie podjeżdża miejscowy pan, zagaduje do nas i rozmawiamy z nim mieszanym polsko-chorwackim. Pan opowiada nam o niedalekiej plaży nudystów gdzie bardzo chętnie przyjeżdżają głównie Polacy i Niemcy, a miejscowi się wstydzą. Mówi nam też o tych hotelach że teren został kupony już przez Rosjan – najstarszy hotel ma zostać odrestaurowany jako zabytek, a pozostałe mają być zrównane z ziemią i postawione nowe. A właśnie się zastanawiałam czemu jeszcze nikt się tym nie zajął – teren jest mega atrakcyjny, 10km od Dubrownika, między lotniskiem a Dubrovnikiem, z plażą, w zatoczce, odcięty kształtem od innych miejsc. W między czasie podjeżdża samochód z pięcioma skośnymi ludzikami którzy pewnie kupili jakąś indywidualną wycieczkę aby obejrzeć opuszczone hotele.

195

235

237

236

266

195a

Kończymy się pakować i ruszamy dalej na południowy wschód. Jest piękna pogoda, jedziemy sobie wzdłuż Adriatyku na granicę z Czarnogórą.

Ciąg dalszy w kolejnym wpisie Bałkańska opowieść – cz.3 Czarnogóra

Leave a Reply