Wigilia

Zdjęcia ze świąt są mieszanką :) Mieszanką zdjęć naszych z lustrzanek, zdjęć i filmików z komórek naszych i z komórek od Mam. Brakuje trochę zdjęć z momentów gdy byliśmy totalnie pochłonięci organizacją (np sama kolacja wigilijna), część zdjęć jest gdzieś zrobiona w przelocie na szybko, bo jednak albo się jest na pierwszym miejscu organizatorem albo fotografem, ale generalnie myślę że to co jest odda Wam klimat tych świąt :)

001

No więc przyjechali :) 37 osób, w tym 26 dzieci, 8 mam i dwóch tatusiów. I oczywiście Marina, która zorganizowała całą ekipę i przywiozła do nas. Po domu rozchodził się zapach zupy grzybowej, a w tle leciały kolędy. Jarek zaordynował aby dzieci chwilę jeszcze pozostały w autobusie, a Marina z rodzicami aby przyszli na szybkie wytłumaczenie co i jak w domu. Dorośli więc weszli i od razu poczułam bardzo fajne ciepło od nich przy przywitaniu. Szybciutko oprowadziłam po domu i wytłumaczyłam co i jak, gdzie są pościele, poduszki, ręczniki, jak jest z wodą, co gdzie jest w kuchni, co gdzie jest w łazience, co jest specjalnie dla nich aby korzystali. Po czym wróciłam do odgrzewania jedzenia, a w tym czasie zaczęły wchodzić dzieci. Zaczęło być gwarno i wesoło. Wszyscy byli głodni po długiej podróży więc ja wydawałam wszystko w kuchni, a Jarek i Marina dostarczali wszystko na stoły, Marina tłumaczyła co jest co. Był barszczyk z uszkami, zupa grzybowa, śledź w oleju i w śmietanie z ziemniakami, paszteciki z kapustą i grzybami, pierogi bardzo różnorodne – z kapustą, z kapustą i grzybami, ze śliwką i ruskie, ryba po grecku, karp smażony, kluski z makiem, kutia, kapusta zasmażana z grzybami, sałatka jarzynowa, do picia kompot z suszu, a na deser różne ciasta – królowały makowce i serniki od naszych przyjaciół, ale innych wypieków też było sporo.

002

Jedzenia ogólnie było bardzo, bardzo dużo. Każdego dania było na 40 osób, a wiadomo że każdy nie zje kilkunastu dań w ilości takiej jak jeden obiad. Wszyscy po Wigilii byli przejedzeni, ale myślę że to uczucie było potrzebne :) Fotek z kolacji wigilijnej mam mało – bo raz że głupio fotografować jedzących z rozdziawionymi buźkami, a dwa że to był moment kiedy zupełnie, zupełnie nie było na to czasu. Grzanie dań, ładowanie zmywarki, podawanie talerzy i odpowiadanie na masę organizacyjnych pytań zajęło mi cały czas.

Po kolacji wigilijnej złożyliśmy jeden stół i wnieśliśmy do salonu choinkę. Dzieci przy małej pomocy rodziców zaczęły ją ubierać. Do wyboru miały różne materiały więc zabawa trwała w najlepsze :)

DSC_0568

DSC_0570

DSC_0572

DSC_0582

DSC_0588

DSC_0592

DSC_0595

IMG_20171224_190129

DSC_9687

DSC_9689

DSC_0597

DSC_9690

DSC_0601

DSC_0604

DSC_9691

DSC_9695

DSC_9701

DSC_9704

DSC_9705

DSC_0606

DSC_9706

DSC_0612

DSC_0625

DSC_0627

DSC_0629Mamy i tatuś :)

DSC_0631

DSC_0636

DSC_0643

DSC_0645

Miekola to Mikołaj :)

DSC_0648

DSC_0650

Nasza piękna gotowa, ubrana przez dzieci choinka :)

DSC_0651

DSC_0652

DSC_0653

Ten chłopiec to Tamerlan. Marina powiedziała mi wcześniej że przyjedzie niepełnosprawny chłopiec. Spodziewałam się że przyjedzie młody człowiek z którym w ogóle nie ma kontaktu, który będzie mówił dziwne słowa pod nosem i będzie trzeba go pilnować na każdym kroku aby nie zrobił sobie krzywdy. A tymczasem nie. Owszem, widać że Tamerlan nie zawsze zachowuje się do końca jak przeciętny chłopiec. Ale jest bardzo mądry, potrafi świetnie kojarzyć fakty, jest z nim świetny kontakt, ma swoiste poczucie humoru i przede wszystkim jest bardzo ciepłym chłopcem. Przychodzi do każdego i pyta czy może się przytulić i czy może sobie zrobić z kimś zdjęcie. Chodzi i rzuca każdemu komplementy: ale Pani to jest ładna i miła, a Pani dzisiaj super wygląda, a Pan jest bardzo dobry. Tam gdzie pojawia się Tamerlan od razu robi się wesoło bo Tamerlan umie powiedzieć ciekawy dowcip lub zabawną historię lub powiedzieć komplement w tak ciekawy sposób że wszyscy się śmieją.

DSC_0656

DSC_0661

DSC_0668

Sprzątanie. Otóż spodziewałam się niezłego bałaganu w domu przy tylu dzieciach przy tak małej ilości dorosłych. A tymczasem… od samego początku mamy zakasały rękawy i pomagały mi wszystko ogarniać. Miotła poszła w ruch już tuż po kolacji. Ale nie tylko mamy pomagały. Kilka razy miałam sytuację gdy ktoś ze starszych dzieci podszedł do mnie i się pytał gdzie jest miotła bo chciałby pozamiatać :)

IMG-20171227-WA0013

DSC_0672

DSC_0674

DSC_0678

DSC_0685

DSC_0687

A to wielka sypialnia na górze :)

DSC_0688

DSC_0689

DSC_0690

DSC_0691

DSC_0698

DSC_0699

DSC_0700

DSC_0702

I przyszedł Dziadek Mróz czyli Mikołaj :) Dzieci nie mogły się doczekać :)

DSC_0703

DSC_0707

DSC_0713

DSC_0714

DSC_0722

Z pomocą Elfów-naszych kochanych sąsiadów mikołaj przyniósł prezenty i rozdawał je dzieciom i ich rodzicom. A Marina pomagała aby każdy prezent trafił do odpowiedniego dziecka.

DSC_9709

DSC_9710

DSC_9715

DSC_0724

DSC_0727

DSC_0731

DSC_0732

DSC_0737

DSC_0740

DSC_0755

DSC_0759

I kiedy dzieci myślały że to już koniec mikołaj powiedział że ma dla nich jeszcze drugie prezenty – od włoskiego świętego mikołaja :)

DSC_0765 (2)

DSC_0769

DSC_0774

DSC_0777

DSC_0783

26175928_210391302862617_668117256_n

IMG_20171224_195544

DSC_9719

DSC_9721

DSC_9726

DSC_0785

DSC_0786

DSC_0787

DSC_0788

DSC_0790

DSC_0791

DSC_0792

DSC_0793

DSC_9728

A to wypieki i smakołyki od naszych koleżanek z Krakowa, dostarczone przez dziewczyny w Krakowie na dworzec i przywiezione do domu przez Jarka :) Cudeńka :)

DSC_9737

DSC_0794

DSC_0798

DSC_0799

DSC_9738

A ciasteczka powyżej i poniżej to jedne z piękności dostarczone również Jarkowi na dworzec przez innego naszego kolegę, a pieczone przez jego wspaniałą żonę :)

DSC_9739

DSC_9740

DSC_9741

IMG_20171224_203835

Nasze pieski były wygłaskiwane przez całe święta przez całą gromadkę dzieci :)

IMG_20171224_205405

DSC_0800

DSC_0803

DSC_0805

DSC_0807

DSC_0809

Tamerlan i Jarek

IMG-20171227-WA0015

Ja i cudowne mamy :)

IMG-20171227-WA0004

IMG-20171227-WA0010

DSC_0811

DSC_0813

Wieczorem, a właściwie w nocy, kiedy już młodsze dzieci poszły spać siedzieliśmy z mamami i starszymi nastolatkami, rozmawiając i opowiadając o sobie. Ja po polsku, one częściowo po polsku, częściowo po rosyjsku. Ja troszkę rosyjskiego też rozumiem. Wystarczyło naszych wspólnych umiejętności aby spokojnie pogadać. Bardzo ciepła atmosfera, od początku bardzo polubiłam te kobiety :) Wszyscy poszli spać po pierwszej. Wszyscy, za wyjątkiem mnie, bo obiecałam panu z Wyborczej że w nocy wybiorę mu kilka zdjęć, obrobię i wyślę. W rezultacie poszłam spać koło 3ciej, a wstałam po 7mej. Ale i tak była to bardziej wyspana noc niż kilka poprzednich.

Powrót do dłuższej wersji relacji ze Świąt